Szymon Chełmicki, Marcin Bąk, Michał Balonis, Maciej Gago i Paweł Michalski, czyli ekipa CF Team Poland, w kwietniu w USA reprezentowała Aeroklub Warszawski na światowym zgrupowaniu skoczków spadochronowych Canopy Formation. Zapraszamy do przeczytania ich relacji z tego pobytu, a także obejrzenia fantastycznych zdjęć i filmowej relacji z wyjazdu:
„Na początku kwietnia w Lake Wales na Florydzie odbywała się największa na świecie impreza Canopy Formation o nazwie Spring Fling. Jest to cykliczny camp, który co roku gromadzi pasjonatów wspólnego latania na czaszach. W tym roku reprezentując Polskę i Aeroklub Warszawski pojechaliśmy tam, aby być częścią tego niesamowitego wydarzenia. Dla nas niesamowitego, ponieważ mieliśmy tam okazję latać z legendami naszego ulubionego sportu, ludźmi, którzy go tworzyli i ustanowili wielu Rekordów Świata w tej dyscyplinie. Taki skład organizatorów zapewniał, że plan skoków na pewno będzie ambitny.
Podczas imprezy została przede wszystkim podjęta próba ustanowienia nowego Rekordu Świata w największej formacji nocnej. Wszyscy staraliśmy się bardzo, jednak do rekordowego skoku zakwalifikował się tylko Szymon Chełmicki. Z jednej strony można by odczuwać lekki niedosyt, z drugiej jednak to była… wielka ulga 🙂 Nocny skok Canopy Formation w 30-osobowym składzie to naprawdę niebezpieczne przedsięwzięcie. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że został on przygotowany bardzo profesjonalnie, ze specjalnie do tego celu uszytymi kombinezonami z taśmami LED, to i tak niósł ze sobą sporą dawkę ryzyka. Ale tak to już w spadochroniarstwie jest, niby się boimy, a jednak przekraczamy próg i mierzymy się z kolejnymi wyzwaniami, przekraczamy kolejne progi 🙂 Tym razem taki próg miał przekroczyć Szymon, niestety ze względu na złe warunki pogodowe, skok został odwołany. Być może w przyszłym roku próba zostanie powtórzona i znowu będziemy mogli spróbować swoich sił.
Inny znamienny skok, który się odbył podczas Spring Fling, to projekt roboczo nazywany BlackList. Polegał on na zbudowaniu formacji 20-osobowej, wyjęciu z jej środka 6 osób, tak aby pozostała ramka z 14-tu czasz. Następnie przez ramkę miał przelecieć skoczek w kombinezonie Wingsuit. Był to skok typu „never done before”, czyli coś co do czego tak naprawdę nie mieliśmy pewności, czy ma prawo się udać. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do mnie (czyli do Marcina Bąka :-)) i miałem okazję być częścią tworzenia tej historii. Podobnie jak to było z nocnymi skokami, tutaj też chęć spróbowania mieszała się z dreszczykiem emocji, który ten skok powodował. Na szczęście byłem tym, który budował formację, a następnie wychodził z jej środka, żeby zrobić miejsce nadlatującemu z prędkością 200km/h Wingsuitowi. Z bezpiecznej odległości mogłem obserwować przebieg przelotu. Prób było kilka, nie wszystko szło tak, jak planowali organizatorzy, ale przy każdej kolejnej próbie poprawiali jakieś elementy i ostatecznie mogliśmy cieszyć się z sukcesu. Widok skoczka przelatującego przez środek kanapowej formacji to coś, co na pewno zapamiętam do końca życia.
Podczas campu wykonaliśmy jeszcze wiele innych skoków, które były dla nas bardzo cenną lekcją. Lataliśmy wielopunktowe mniejsze formacje, a także zrobiliśmy formację 36-osobową, która była dla nas wszystkich największą formacją, jaką mieliśmy do tej pory okazję zrobić. Także każdy z nas przywiózł ze sobą piękne wspomnienia oraz personalne rekordy.
Oprócz skoków nawiązaliśmy też bardzo cenne kontakty. Mamy nadzieję, że już w przyszłym roku zaowocują one dużą imprezą organizowaną na polskiej ziemi.”
Autorzy zdjęć: Blacklist, Blacklist-2, Euro-2, Euro-4, Euro-5 – Denis Zhuravkov; DSC01974, 03456, 03613 – Michael Chico Tomaselli